środa, 10 czerwca 2015

W Świnoujściu nie było komarów...



Byłam, doświadczyłam, przeżyłam i wyjątkowo wróciłam bez ukąszeń.
Całą niedzielę spędziliśmy na powietrzu - w ogrodzie. Od wczesnych godzin porannych do późnego wieczora, kiedy wyjeżdżaliśmy żegnani przez liczną rodzinkę dzików żerujących pod świnoujskim promem. Zero komarów, a bywało tak, że szyby robiły się czarne od tych bezczelnych krwiopijczych żyjątek, nie wiadomo komu potrzebnych. Bywało tak, że w straszliwy upał nie można było okien w domu otworzyć, bo całymi chmarami natychmiast wlatywały do środka w wiadomym celu.
W zeszłym roku - w środku lata, gdy weszłam na plażę przywitać się z morzem i urzeczona zachodem słońca pozwoliłam sobie na chwilę ekstazy, natychmiast tego pożalowałam, bo moje gołe łydki obsiadły dziesiątki komarów - nie wiadomo, którego eliminować, bo dłonie tylko dwie. Właściwie tej ekstazy nie żałuję, bo widok był niecodzienny - cudne czerwone słońce schodzące do morza to obraz niezapomniany, do tej pory cieszy moje zmysły, a ślady ukąszeń - dokuczliwe, ale  po paru dniach poszły w zapomnienie. Ale po tym weekendzie żadnego śladu. Wprawdzie w sobotę wieczorem coś tam mi brzęczało koło ucha, ale chyba jakiś nieśmiały był i nie miał odwagi zaatakować.
Cudowny weekend spędzony w ogrodzie w towarzystwie ukochanych osób, które na co dzień nie mają czasu ani możliwości  na wspólny posiłek - teraz sobie pofolgowaliśmy - poranna kawka w pidżamie, wystawne śniadanko, pyszny obiadek - wspólnie przygotowywany, lody na deser - totalna rozpusta. Wszystko, co uwielbiam. Do tego - jako wartość dodana wesołe towarzystwo, żartobliwa, radosna atmosfera - żyć, nie umierać...i to bez komarów, które zwykle są w świnoujskim pakiecie.
Dziękuję losowi, że mam takich fajnych ludzi wokół siebie, chociaż czasem, weekendowo.
Dziękuję losowi, że czasami w Świnoujściu nie ma komarów, a właściwie to o komarzyce bardziej chodzi, bo osobniki płci męskiej to tylko kwiatki zapylają czyli w różach raczej się kochają - jak Mały Ksiąze na jednej z wielu gwiazd.

1 komentarz:

  1. Ten rok jest wyjątkowy:) Komary obudziły się z opóźnieniem dopiero w lipcu, kiedy druga fala nadejdzie? Jeszcze nie wiadomo. Ale będzie nam długo towarzyszyła wampirza chmura.

    OdpowiedzUsuń