sobota, 12 maja 2018

Córeczki

Wjazd na parking Kaskady - stromy jak cholera - nie martwiąc się o nic siedziałam spokojnie w swoim VW golf IV, po mojej lewej stronie VW tiguan, w którym były dwie dojrzałe Kobiety... oczywiście wymiana spojrzenia -obowiązkowo- lecz ze strony jednej z nich było ono raczej z góry - bo ja młoda, z listkiem itp... Nagle nadszedł nasz czas i w tym samym momencie ruszamy...to znaczy ja ruszyłam, bo jej auto cofnęło się o jakiś dobry 1m...mężczyzna za nią także cofnął z obawy o stłuczkę... Jak już mnie dogoniła ta jakże "lepsza Kobieta" to tym razem w jej spojrzeniu ujrzałam zażenowanie i mocne zmieszanie - Pomyślałam sobie "Masz za swoje!" - wtedy Agata wybuchła śmiechem i krzyknęła "Tak jest!" na co dumnie jej odpowiedziałam "Byle kto mnie nie uczył"
 - Ewa Wajs
Mam też drugiego beniaminka....Klaudię....dziewczyny wcześniej się nie znały...nawet nie robiły kursu równolegle.... można powiedzieć, że połączyła je sympatia do mnie....a dzisiaj są jak siostry...
I to jest moja misja.

Moje córeczki....chociaż tu wyglądają jak ..synkowie raczej.....
Moje dziewczynki zrobiły mi niewyobrażalną niespodziankę urodzinową ....najpiękniejszą w moim długim  życiu...i piękne prezenty....i wspaniale przeorganizowany czas....dziękuję Wam po stokroć. 
 Ale to nie koniec....moja Klaudia, która zdała egzamin na prawo jazdy za pierwszym razem 21 marca, pisze mi później, że chciałaby  ze mną pojeździć....i że ktoś tam nie zasługuje na to, żeby ze mną jeździć////
Wzruszająca jesteś do bólu....
Cieszę się strasznie, że dożyłam  dnia takiego.... i mam nadzieję, moje drogie córeczki,dorobić Wam rodzeństwa....choć biologia już nie pozwala....
Kocham Was.
 I mógłby sobie ktoś pomyśleć, że jest to opowieść nie na temat....lecz jest w temacie jak najbardziej.....
Nawet sobie nie wyobrażacie jak ONE kochają jeździć.....i jak umieją...... 
Nie wspomnę, kto je nauczył....

Auto powinno być czyste

Mąż potrafi...

Taki dowcip dzisiaj znalazłam w ramach porannej prasówki...
Zabawna antyteza moich marzeń i wyobrażeń...

Mąż do żony:
- Taka piękna pogoda, a ty męczysz się myciem podłogi. 
Wyszłabyś lepiej na dwór i umyła samochód...

Dzisiaj u mnie za oknem słońce świeci...wydaje się, że pogoda ładna...
Może więc umyję samochód...podłogę wczoraj myłam...
Szczęście, że nie mam takiego męża, bo musiałabym galopem obiad szykować...

A tak...mogę leniwie zaczynać wolny weekend..