środa, 10 czerwca 2015

Bogini za kierownicą...



I oto okazało się po latach, że mam w rodzinie boginię. 
Właściwie to rodzina mojego męża - jego siostra, ale trzymamy się razem. I lubimy się bardzo.
To bogini radości, dobrego humoru, życzliwości i takich tam...
Ma mnóstwo zalet, ale jeździć to ona nie lubi ...chyba, że na rowerze. Wtedy czuje się bezpiecznie, czuje, że nic jej nie zagraża. Na nic moje tłumaczenia, że właśnie rowerzyści są grupą największego ryzyka na drodze, że są niewidoczni i zaskakujący dla kierowców...dziś właśnie jeździłam z kursantką, która w ciągu 2 godzin trzy razy o mało nie najechała na rower - miejski - szczeciński czyli w charakterystycznych kolorach floating garden...  że ścieżki rowerowe są często niezbyt bezpiecznie zaprojektowane. 
A ona swoje - jak to bogini - ma swoje fanaberie, a wśród nich - rower właśnie.
Owszem, chciałaby mieć samochód - jak ostatnio zdradziła...jakiś ładny, żeby sobie w nim posiedzieć, posprzątać...Całe towarzystwo od razu zaproponowało jej swoje auta do sprzątania, ale chyba żadne z nich nie było wystarczająco ładne.
Zdarza jej się czasem - w ostateczności - jeździć samochodem, ale chyba wtedy sama najgłośniej się modli, żeby jak najszybciej dojechać do celu i mieć to z głowy. 
Po co ma się zresztą tak stresować...? Ma męża, który świetnie jeździ, syna i córkę, którzy równie doskonale radzą sobie na drodze (ciotka maczała w tym też paluszki), mamę czyli moją anielską teściową, no i w końcu ROWER.
I skąd jej się wzięla ta niechęć do prowadzenia auta...? może się nasłuchała w młodości jakichś zabawnych dykteryjek typu - jeżeli chcesz żywy opuscić auto - nigdy nie daj kobiecie prowadzić, albo o tym, co się daje kobiecie do ręki zamiast  dźwigni biegów - to powiedzonko mojego dziadka.
A przecież kobiety świetnie radzą sobie na drodze, często lepiej niż mężczyźni. Jeżdżą masowo autobusami, tirami, taksówkami i potrafią świetnie zadbać o swoje auto - jak te panie na stacji paliw - nie domagają się, żeby  ktoś je obsłużył. Wystarczy chcieć, a trening czyni mistrza.




Czasami jednak bogini woli być księżniczką, którą inni wożą. To też potrafię zrozumieć - też lubię być wożona - dlatego jestem instruktorem. Ale żeby tak zupełnie nie wsiadać za kółko - tego nie mogę zrozumieć. Miałam w swoim dorosłym życiu kierowcy jakieś dwa lata bez dostępu do samochodu - i muszę Wam powiedzieć, że strasznie cierpiałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz