wtorek, 21 lipca 2015

Wracaj do nas Bogini...




Za kierownicą czuję się jak bogini – Ja prowadzę, a pasażerowie się modlą


To już tydzień z okładem minął od wypadku, w którym ucierpiała moja rodzina - szwagierka z mężem i córką, moją chrześniaczką.
Wjechał w nich na czołówkę kierowca wyprzedzający zapewne na trzeciego, w miejscu, w którym bez przerwy dochodzi do groźnych w skutkach wypadków.
Chodzi o okolice Babigoszczy - na trasie Szczecin - Świnoujście.
Szwagier z córką jakoś się mają, natomiast organizm mojej szwagierki przejawia jakieś buntownicze symptomy.
Marlenko, wracaj do nas...tęsknimy za Twym pięknym błękitnym spojrzeniem, za Twym zarażającym śmiechem, za Twoim dowcipem i dobrym, rozsądnym słowem. Nie na darmo nazwałam Cię boginią radości, dobrego humoru, życzliwości itp.
Taka jesteś i znowu musisz nam to dawać.
Piszę Wam o tym, ponieważ wierzę w siłę dobrej energii przekazywanej nawet na odległość i proszę każdego z Was o jedną dawkę pozytywnej energii i dwa słowa: Marlenko, wracaj.
W grupie - słowa te zabrzmią z siłą krzyku i szybciutko dotrą do jej świadomości, o czym Was oczywiście poinformuję. Wra-caj Mar-len-ko !!!!!!!
Z góry dziękuję i błagam - jedźcie ostrożnie i rozsądnie...nie zagrażając sobie i innym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz