środa, 22 lipca 2015

Rondo w Krynkach

No i co powiecie na to....? Wy - męczennicy Placu Grunwaldzkiego...?
Można poczuć przedsmak Paryża u nas na Podlasiu...



A ja Wam gwarantuję, że Plac Grunwaldzki da się pokochać, że można po nim poruszać się z dużą przyjemnością i swobodą. Wystarczy tylko spokojnie obserwować i planować kolejne czynności, a wszystko samo się układa w harmonijną całość.
Trochę gorsze jest rondo Szarych Szeregów, ponieważ jest mniej symetryczne, rozmyte nieco, samochody szybciej się po nim poruszają, ale też dacie radę. W najgorszym przypadku - przy wjeździe pomoże tramwaj.
Pamiętajcie, że przed zjazdem z ronda należy ulokować się na prawym pasie. Pierwszeństwo, oczywiście mają pojazdy, które po nim jadą albo wjadą przed Wami. Tyle mówi przepis, natomiast na rondzie wykształca się fajna praktyka, takie prawo zwyczajowe, że pojazdy jadące prawym pasem najczęściej  wpuszczają pojazdy, które chcą na niego wjechać, w celu domyślnym - zjazdu z ronda.
Pamiętajcie jednak, że jest to ich dobra wola. Nie muszą..!!!
Według moich długoletnich obserwacji nie liczcie na tę uprzejmość, gdy macie do czynienia z :

  1. młodą dziewczyną, bo ona boi się zdjąć nogę z gazu, bo jej zgaśnie silnik,
  2. starym dziadkiem, bo on już w ogóle słabo widzi i nie zwykł tego robić, choćby był na co dzień dżentelmenem,
  3. zamiejscowym kierowcą czyli na obcej rejestracji, bo ten najczęściej nie umie jeździć po rondach i widzi czubek własnego nosa.
Pamiętajcie, że jest to moja osobista statystyka, nigdzie nie publikowana, a więc nieformalna ani tym bardziej nikogo nie obowiązująca. Od każdej reguły bywają wyjątki.
Zawsze musicie uważnie obserwować i prawidłowo sygnalizować - zawczasu i wyraźnie.
I jeździć...nie omijać ...szerokim łukiem...
I w którymś momencie poczujecie się swobodnie...jak u siebie.
Moi niektórzy kursanci poznali porównanie, które funkcjonuje w mojej głowie w związku z przejeżdżaniem przez Plac Grunwaldzki czy jakiekolwiek inne "straszne" skrzyżowanie.
Pierwsza wizyta - gdziekolwiek, na przykład w domu przyszłych ewentualnych teściów - zawsze jest stresująca. Do tej pory pamiętam, że miałam nogi jak z waty, choć to było sto lat temu.
Drugi raz - jest łatwiejszy, bo już wiemy, czego się spodziewać, jak to wygląda, a  za piątym razem - nic nas nie zaskoczy i czujemy się jak u siebie.
I tę wiedzę wykorzystajmy na drodze. Każdego potwora da się oswoić, lecz w tym celu trzeba go dobrze poznać, aby znaleźć na niego najlepszy sposób.
Wtedy - stanie się on naszym najlepszym przyjacielem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz