środa, 12 sierpnia 2015
Co jest największym szczęściem na świecie...?
Każdy ma swojego Mustanga.
Zdrowie, zdrowie, po stokroć zdrowie.
Równiutko miesiąc po wypadku moja ulubiona Bogini nareszcie okiełznała swój organizm i wygrała swoją walkę o życie i zdrowie.
Dziękuję wszystkim, którzy ją wspierali dobrą energią...ZADZIAŁAŁO !!!!!!!!
I pamiętajcie - DOBRO POWRACA.
Nie mogę się doczekać, kiedy moja szwagierka odzyska pełnię sił, bo była moją wierną czytelniczką.
A teraz...narobiło jej się trochę zaległości...ale do nadrobienia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz