piątek, 15 stycznia 2016

Jaka tajemnicza...


Chyba farbowana blondynka...

Kierunkowskazy

Nie bierzcie przykładu...
Kierunkowskazy włączamy po to, aby zapewnić sobie bezpieczeństwo, aby nawiązać komunikację z innymi użytkownnikami ruchu.
Światło kierunkowskazu wykorzystuje niezależną od naszej woli, automatyczną zdolność oka do widzenia nagle pojawiającego się błysku.
Nie włączamy go zbyt wcześnie, bowiem inni uczestnicy ruchu muszą go wiązać z naszym określonym działaniem.
Oko po chwili przyzwyczaja się do tego błysku i inny kierowca przestaje zwracać na światło uwagę nie poznawszy naszych zamiarów. Lepiej, żeby je znał...to go mobilizuje do współpracy, która jest fundamentalną zasadą na drodze.
Sygnalizować nasze zamiary musimy zawczasu i wyraźnie.
Kierunkowskaz musi być włączony przed rozpoczęciem manewru, nieprzerwanie, aż do jego zakończenia. Jeżeli wyskoczy - ze względu na korektę toru jazdy - należy go natychmiast ponownie włączyć. Czy to będzie przejazd przez skrzyżowanie, czy parkowanie - brak kierunkowskazu skutkuje wyłapaniem błędu na egzaminie.
Częstym błędem początkujących kierowców jest wyłączanie kierunkowskazu w trakcie zmiany dwóch pasów ruchu. Nawet jeżeli musimy się powstrzymać od przejazdu przez dwa pasy, bo nie mamy pewności czy trzecim pasem nic nie jedzie, kierunkowskaz musi pozostać włączony, bo w przeciwnym razie inni  kierowcy mogą sądzić, że chcemy pozostać na pasie środkowym.
Jeżdziłam kiedyś z dziewczyną, która zjeżdżając z ronda z lewego pasa na prawy kilka metrów przed zjazdem w drogę docelową wyłączyła kierunkowskaz...bo tamten był do zmiany pasa ruchu, a do zjazdu włączyć musi drugi raz...kompletne nieporozumienie i niezrozumienie jego funkcji...
Lecz ktoś ją tak nauczył!!!  Albo nadinterpretacja.
Dlatego ja się bardzo cieszę, gdy w czasie kursu zdarzają sie kursantom ciężkie sytuacje drogowe.
Po pierwsze - uczą ich pokory, po drugie są bezcenną nauką.
Mój kolega - świetny i doświadczony bardziej ode mnie instruktor - dawno temu twierdził - a propos egzaminu - im więcej potu podczas cwiczeń, tym mniej krwi w boju...A propos prędkości - twierdził, że lepiej stracić 5 minut z życia, niż życie w 5 minut.
I to jest święta prawda.
Żebyście jeszcze chcieli w to uwierzyć...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz