piątek, 31 lipca 2015

Któż by chciał być frajerem za kierownicą.....



Wielofunkcyjna kierownica w Twoim BMW...naprawdę nieźle brzmi...
I jak tu takie cacko w łapki chwycić...?



Szukamy odpowiedzi na prozaicznie proste pytanie.
I co się okazuje, moi drodzy...?
Otóż preferowane przez instruktorów, wymagane przez egzaminatorów, z dużym zaangażowaniem pilnowane przeze mnie  ułożenie rąk na kierownicy w pozycji "za piętnaście trzecia" jest chwytem zawodowca i rajdowca. Może to będzie jakaś motywacja dla opornych...?
Ja osobiście kierownicę chwytam w rozmaitych konfiguracjach podczas jazdy miejskiej, podczas jazdy "na prostej", lecz na zakrętach obydwie ręce pracują na kierownicy, a przy wyprzedzaniu na trasie, przy dużej prędkości, mocno przytrzymuję kierownicę w pozycji - oczywista - zawodowca - rajdowca. Jest to bowiem pozycja, w której działania rąk są najbardziej efektywne.
Alternatywnie zalecane ułożenie "za dziesięć druga" jest chwytem frajera - jak widzicie. nie wiem czemu, ale nie będę polemizować.
Oczywiście niektórzy  debiutanci próbują od razu pozycji kozaka czyli ułożenia " w samo południe", ale na to moi drodzy przyjdzie jeszcze poczekać.
Są również inne możliwości - mój ostatnio ulubiony kursant - przyjmuje - jak mi się wydaje - pozycję "na rolnika" drugą rękę opierając na udzie w celu sprawdzenia przyrostu mięśni, bowiem bardzo mu na tym przyroście zależy (choć i bez nich jest bardzo przystojny).
Sympatia i antypatia są to zwykle uczucia wzajemne (mam nadzieję), bo nasza współpraca zaczęła się od tego, że samozwańczo nazwałam się jego ulubioną instruktorką, a teraz on został moim ulubionym kursantem. I tym sposobem współpraca układa się znakomicie.
Pozycja mamy - hmm...chyba ze zmęczenia albo z przyzwyczajenia  jej ręce opadają, chociaż chciałaby bardzo chwytać kierownicę jak mistrz i zawodowiec.
A tata...bał się ujawnić ze swoim ulubionym chwytem....
A Ty jak ją trzymasz...?
Moja propozycja jest jasna i prosta do wykonania - ponieważ początki zawsze są trudne -
bądźcie - przynajmniej na początku mistrzami i zawodowcami...
Jak będziecie nimi również później - też niczemu nie zaszkodzi.

poniedziałek, 27 lipca 2015

Empatyczny policjant.



To oczywiście w dowcipie...a w życiu...to pomarzyć tylko można...


Znalezione obrazy dla zapytania porsche panamera


A dowcip...dobry...to postanowiłam się podzielić...
Mężczyzna po 40-tce, czyli przeżywający kryzys wieku średniego, pomykał szosą w swoim nowiutkim Porsche (który zakupił dla przedłużenia swej męskości).
Kiedy już dwukrotnie przekroczył dozwoloną prędkość, we wstecznym lusterku zobaczył charakterystyczne mrugające światełka.
Pewien mocy swojego Porsche ostro przyspieszył, ale wóz policyjny - podrasowany pewnie - nie dawał za wygraną. Po chwili, pomyślał, że jednak nie zgubi ogona, że w ten sposób może tylko przysporzyć sobie kłopotów i zjechał na pobocze. 
Policjant podszedł do niego, bez słowa sprawdził prawo jazdy i powiedział:
- To był dla mnie długi dzień, zbliża się koniec mojej zmiany, na dodatek jest piątek trzynastego. Mam dość papierkowej roboty, więc jeśli znajdzie pan jakieś dobre wytłumaczenie to może Pan odjechać bez mandatu.
Mężczyzna pomyślał chwilkę i powiedział:
- W zeszłym tygodniu moja żona zostawiła mnie dla jakiegoś policjanta
Bałem się, że chciał mi ją pan oddać.
- Życzę miłego weekendu - powiedział policjant
Aż dziwne, że pan się zatrzymał w końcu.

środa, 22 lipca 2015

Rondo w Krynkach

No i co powiecie na to....? Wy - męczennicy Placu Grunwaldzkiego...?
Można poczuć przedsmak Paryża u nas na Podlasiu...



A ja Wam gwarantuję, że Plac Grunwaldzki da się pokochać, że można po nim poruszać się z dużą przyjemnością i swobodą. Wystarczy tylko spokojnie obserwować i planować kolejne czynności, a wszystko samo się układa w harmonijną całość.
Trochę gorsze jest rondo Szarych Szeregów, ponieważ jest mniej symetryczne, rozmyte nieco, samochody szybciej się po nim poruszają, ale też dacie radę. W najgorszym przypadku - przy wjeździe pomoże tramwaj.
Pamiętajcie, że przed zjazdem z ronda należy ulokować się na prawym pasie. Pierwszeństwo, oczywiście mają pojazdy, które po nim jadą albo wjadą przed Wami. Tyle mówi przepis, natomiast na rondzie wykształca się fajna praktyka, takie prawo zwyczajowe, że pojazdy jadące prawym pasem najczęściej  wpuszczają pojazdy, które chcą na niego wjechać, w celu domyślnym - zjazdu z ronda.
Pamiętajcie jednak, że jest to ich dobra wola. Nie muszą..!!!
Według moich długoletnich obserwacji nie liczcie na tę uprzejmość, gdy macie do czynienia z :

  1. młodą dziewczyną, bo ona boi się zdjąć nogę z gazu, bo jej zgaśnie silnik,
  2. starym dziadkiem, bo on już w ogóle słabo widzi i nie zwykł tego robić, choćby był na co dzień dżentelmenem,
  3. zamiejscowym kierowcą czyli na obcej rejestracji, bo ten najczęściej nie umie jeździć po rondach i widzi czubek własnego nosa.
Pamiętajcie, że jest to moja osobista statystyka, nigdzie nie publikowana, a więc nieformalna ani tym bardziej nikogo nie obowiązująca. Od każdej reguły bywają wyjątki.
Zawsze musicie uważnie obserwować i prawidłowo sygnalizować - zawczasu i wyraźnie.
I jeździć...nie omijać ...szerokim łukiem...
I w którymś momencie poczujecie się swobodnie...jak u siebie.
Moi niektórzy kursanci poznali porównanie, które funkcjonuje w mojej głowie w związku z przejeżdżaniem przez Plac Grunwaldzki czy jakiekolwiek inne "straszne" skrzyżowanie.
Pierwsza wizyta - gdziekolwiek, na przykład w domu przyszłych ewentualnych teściów - zawsze jest stresująca. Do tej pory pamiętam, że miałam nogi jak z waty, choć to było sto lat temu.
Drugi raz - jest łatwiejszy, bo już wiemy, czego się spodziewać, jak to wygląda, a  za piątym razem - nic nas nie zaskoczy i czujemy się jak u siebie.
I tę wiedzę wykorzystajmy na drodze. Każdego potwora da się oswoić, lecz w tym celu trzeba go dobrze poznać, aby znaleźć na niego najlepszy sposób.
Wtedy - stanie się on naszym najlepszym przyjacielem.

wtorek, 21 lipca 2015

Parkowanie równolegle







Znalezione obrazy dla zapytania parkowanie równoległe opis
Znalezione obrazy dla zapytania parkowanie równoległe opis
O taką precyzję nam chodzi...docelowo, oczywiście....nie martwcie się na zapas.


Funniest And Craziest Videos

Fajny filmik dał pretekst, aby o parkowaniu równoległym napisać słów parę...
A przy okazji refleksja - na naukę nigdy nie jest za późno.
Słyszałam kiedyś historyjkę, że pewna starsza pani po śmierci męża postanowiła zrobić prawko, żeby dojeżdżać na działkę. Samochód miała jako spuściznę po mężu. Nie miała talentu do jazdy, ale złapała bakcyla i koniecznie chciała się nauczyć. Po prostu kochała jeździć - dokładnie tak jak my, lecz w przeciwieństwie do nas - nie umiała. Nauka jak wiemy kosztuje, a pani ambitnie dążyła do celu....płaciła i płakała, płakała i płaciła....najpierw samochód sprzedała, potem działkę sprzedała, ale uczyła się dalej i może nawet się nauczyła. Nie znam końca tej historii, bo słyszałam o tej pani w trakcie nauki, ale zawsze lubiłam historie z happy endem, więc przyjmijmy, że się nauczyła, że zdała egzamin, że kupiła nowe fajniejsze auto i zwiedza świat - ten, a nie tamten.
Marzenia w końcu czasem się spełniają...
Ale wróćmy do meritum...parkowanie równoległe można wykonać na każdej prawie drodze bez jej blokowania, na większości chodników z gwarancją przepisowej przestrzeni dla pieszych. Jest więc ono często jedyną opcją bezpiecznego zaparkowania pojazdu, gdyż wszystkie inne parkingi są zwykle zajęte. Trzeba zatem umieć je wykonać.
Wykonuje się najazd tyłem, bowiem pojazd jest wtedy bardziej zwrotny.
Ja nauczyłam się 9 lat temu, chociaż prawo jazdy posiadam trzydzieści kilka lat. Wychodzi mi już teraz całkiem zgrabnie, ale początki nie były zachwycające, to syn mnie obśmiał, to koleżanka skrytykowała, albo matka własna, która nigdy nie miała prawka...
Teraz już mi pięknie wychodzi, nawet na bardzo małej powierzchni, bo trening czyni mistrza.
Wielu kursantów na początku bardzo się tego parkowania obawia, a potem wielu z nich uznaje je za najłatwiejsze i marzy o tym, by mieć właśnie to parkowanie na egzaminie.
Bo jego schemat jest bardzo prosty i powtarzalny.
Nawet w zmodyfikowanych wersjach mistrzów kierownicy muszą być zawarte trzy podstawowe elementy. Postępuj więc zgodnie ze wskazówkami:

  • ustaw pojazd równolegle obok pojazdu przedniego na tej samej wysokości,
  • wykonaj pełny skręt w prawo i jedź dopóki nie zobaczysz w lewym lusterku przodu (lub tyłu) pojazdu tylnego,
  • wyprostuj koła i na prostych kołach jedź do momentu, aż tylna lewa krawędź ustawi się na linii postojowej wyznaczonej przez zaparkowane pojazdy,
  • wykonaj pełny skręt w lewo i jedź dopóki nie zobaczysz w prawym lusterku krawężnika równolegle do boku pojazdu.
Oczywiście parkowanie należy wykonywać bardzo powoli, bowiem precyzja zawsze wymaga małej prędkości i należy pilnować kierunkowskazu, który ciągle wyskakuje, bowiem kręcimy kierownicą w odwrotną stronę niż sygnalizujemy.

Parkowanie równoległe podczas egzaminu na prawo jazdy. Jak wykonać (zatoczka, koperta) - YouTube

Ot i cała sztuka....powodzenia.

Wracaj do nas Bogini...




Za kierownicą czuję się jak bogini – Ja prowadzę, a pasażerowie się modlą


To już tydzień z okładem minął od wypadku, w którym ucierpiała moja rodzina - szwagierka z mężem i córką, moją chrześniaczką.
Wjechał w nich na czołówkę kierowca wyprzedzający zapewne na trzeciego, w miejscu, w którym bez przerwy dochodzi do groźnych w skutkach wypadków.
Chodzi o okolice Babigoszczy - na trasie Szczecin - Świnoujście.
Szwagier z córką jakoś się mają, natomiast organizm mojej szwagierki przejawia jakieś buntownicze symptomy.
Marlenko, wracaj do nas...tęsknimy za Twym pięknym błękitnym spojrzeniem, za Twym zarażającym śmiechem, za Twoim dowcipem i dobrym, rozsądnym słowem. Nie na darmo nazwałam Cię boginią radości, dobrego humoru, życzliwości itp.
Taka jesteś i znowu musisz nam to dawać.
Piszę Wam o tym, ponieważ wierzę w siłę dobrej energii przekazywanej nawet na odległość i proszę każdego z Was o jedną dawkę pozytywnej energii i dwa słowa: Marlenko, wracaj.
W grupie - słowa te zabrzmią z siłą krzyku i szybciutko dotrą do jej świadomości, o czym Was oczywiście poinformuję. Wra-caj Mar-len-ko !!!!!!!
Z góry dziękuję i błagam - jedźcie ostrożnie i rozsądnie...nie zagrażając sobie i innym.

niedziela, 19 lipca 2015

A może by tak podriftować...


Jak zapewne wiecie, drift polega na pokonaniu sekwencji zakrętów w kontrolowanym poślizgu. Poślizg należy umiejętnie podtrzymywać, aby auto jechało dokładnie tak jak chcemy, czyli bokiem. 

Wykorzystuje się do tego samochody tylnonapędowe, które mają naturalną skłonność do nadsterowności.
Drift to przede wszystkim szybka jazda po trudnych zakrętach. Trzeba mieć dobrą technikę: w odpowiednim momencie użyć hamulca ręcznego, przyhamować lewą nogą, wjechać odpowednią linią z szybkiego zakrętu w wolny.
Drift wiele wymaga od kierowcy, ale daje dużo frajdy.
Jest też bardzo widowiskowy - jak możecie się przekonać oglądając filmik.
Zaskakująca dziewczynka. Nie chciałabym być na miejscu jej instruktorów...
Fast & Furious Nerd Shocks Instructors - YouTube

Ale takie auto w szkole jazdy bardzo by nam się przydało...jak myślicie...?


Nauka driftu procentuje na co dzień - jeździ się bezpieczniej, łatwiej wychodzi się z trudnych sytuacji na drodze. Każdy powinien we własnym zakresie szukać możliwości ćwiczenia driftingu, dbać o rozwój umiejętności, doskonalić technikę jazdy, bo o niebezpieczne sytuacje na drodze nietrudno.
W trudnych warunkach drogowych kierowca, który umie driftować i wyczuwa auto, jeździ spokojnie i bez stresu. Dzisiejsze samochody często wyposażone są w systemy typu ABS, ESP, ASR. Są to układy maskujące niebezpieczeństwa. Auto, które nie ma tych systemów, od razu daje kierowcy znać, że trzeba uważać. Przykładowo, jeżeli  kierowca rozpoczyna jazdę i włącza się do ruchu z osiedlowej uliczki jadąc z prędkością 15-20 km/h, lepiej, żeby go na pierwszym zakręcie delikatnie zarzuciło, bo wtedy od razu się zorientuje, że nawierzchnia jest śliska i będzie ostrożny.
W przypadku auta z tylnym napędem nawet na prostej daje się wyczuć, że nawierzchnia jest śliska. Wystarczy trochę za mocno dodać gazu, żeby tył zaczął “myszkować” po jezdni. To zaalarmuje kierowcę, który zorientuje się, że należy prowadzić delikatniej. W samochodzie przednionapędowym na prostej po dodaniu gazu mogą po prostu zabuksować koła. Nie każdy to wyczuje, a brak wyczucia spowodować może, że kierowca będzie jechał z nieadekwatnie dużą prędkością. Fizyka jest fizyką i przy nadmiernej prędkości w zakręcie żaden system nie pomoże.
A driftować nie każdy potrafi. Trzeba też mieć odpowiedni sprzęt.
Samochody do driftu muszą mieć:
  • odpowiednią moc (200KM - 1000KM),
  • tzw. szperę czyli mechanizm różnicowy o zwiększonym tarciu wewnętrznym,
  • powiększony skręt.
 Samochód zbudowany do Drift Open o mocy 400-450 KM, z bardzo dobrym skrętem, zmodyfikowanym zawieszeniem i mostem można skonstruować już za 50 000 zł.
 Pieniądze potrzebne na w pełni profesjonalne samochody są jednak bardzo duże. 

czwartek, 9 lipca 2015

Sokół - drogowy...gdzie się rodzi...

Sokoły wędrowne potrafią w locie nurkowym osiągnąć prędkość do ok. 320 kilometrów na godzinę, a rekordową prędkość pikowania zanotowano nawet wielkości 389 km/h. 
Są więc szybsze od gepardów... najszybszych na świecie.
Jeździć nie będziemy tak szybko, lecz wyćwiczmy wzorem sokoła zdolność błyskawicznej reakcjiSokoły na drodze potrafią lotem błyskawicy ocenić sytuację i w odpowiedni sposób zareagować.
Kierowcy, których można nazwać sokołami na drodze, są rzutcy, rozsądni, zdecydowani, doskonale zorientowani, obserwujący i myślący. Planują, analizują, przewidują, dzięki temu sami są bezpieczni i nie zagrażają innym. Pretendują zatem do miana kierowców idealnych.
Mógłby ktoś powiedzieć utopia...otóż nie...to Szkoła Jazdy Sokół w Szczecinie. 
Nazwa - zobowiązuje, nazwisko - zobowiązuje. Jednym słowem - kursanci skazani są na sukces. 



Nauka Jazdy Marcin Sokół Szczecin


Panuje tu niepowtarzalna atmosfera, którą tworzy sam Sokół - beztroski żartowniś, uwielbiany przez młodzież (bardzo mu tego zazdroszczę) - przez jedną z kursantek Szefciem zwany. 
Z szerokim uśmiechem na twarzy przekazuje młodym najgorsze i najtrudniejsze prawdy, wiedzę merytoryczną ubraną w lekką prześmiewczą formę. Jest szalenie skuteczny.  
Jak można go nie lubić...? 
A załogę dobiera na wzór i podobieństwo swoje...przynajmniej ma taki zamiar...
czy mu się to udało...? 
oceńcie sami...on uważa, że jest to niemożliwe...
jest wzorcem niedościgłym. 
Pewnie myślicie, że mi dobrze płaci za ten hymn pochwalny.
Wyobraźcie sobie, że nie....płaci mi za coś zupełnie innego i wcale nie tak dobrze (zawsze chciałoby się więcej). Na pewno uważa, że sam przywilej uczenia się od mistrza jest wystarczającą zapłatą. 
A tak serio - znamy się już ponad 9 lat i bardzo lubimy...chyba...przynajmniej ja go bardzo lubię.
Przyczyn jest wiele, ale w tym fachu w pierwszym rzędzie liczy się podejście do kursanta, które w pełni popieram - kursant jest dla nas najważniejszy. Widocznie mieliśmy dobrych nauczycieli, bo razem przecież pobieraliśmy nauki. Albo taki charakter...empatyczny mamy.

W szkole, gdzie rodzą się SOKOŁY, nauki pobierają całe rodziny, całe klasy, całe szkoły, internaty, bursy, a z zamiejscowych całe wioski i miasteczka, które pocztą pantoflową poznają miejsce, gdzie rodzą się sokoły drogowe. W większości przypadków są to operacje pomyślnie zakończone.

poniedziałek, 6 lipca 2015

Zielona strzałka

Specjalna dedykacja dla Oli.

Sygnalizator ogólny z zieloną strzałką zobowiązuje kierowców do obligatoryjnego zatrzymania. Można uznać, że jest to znak równoważny ze znakiem stopu. Pojazd musisz zatrzymać przed linią zatrzymania, pamiętając, że koła muszą być przez krótką chwilę unieruchomione. Następnie należy uważnie skontrolować, czy nie przechodzą przez przejście piesi, nie przejeżdżają rowery, nie jadą samochody i ostrożnie lecz zdecydowanie przejeżdżać przez skrzyżowanie.
Ruszaj nie przestając obserwować, bowiem sytuacje w ruchu drogowym zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Obowiązującym miejscem zatrzymania jest każdorazowo linia zatrzymania przed sygnalizatorem, choćbyś nawet kilka razy wcześniej już się zatrzymała, dokładnie tak samo jak na stopie.

Inni kierowcy (jeżdżący bez L-ki) prawie nigdy nie zatrzymują się przed takim znakiem, ale nie idźcie ich śladem. Nawet sobie nie wyobrażacie, ile osób nie zdało egzaminu, bo zapatrzyło się na innych i poszło jak owieczki na rzeź za przewodnikiem stada.
Inni kierowcy czasem nie wiedzą, że istnieje przepis nakazujący zatrzymanie, bowiem kiedyś taki znak działał jak ustąp pierwszeństwa. Funkcjonuje wciąż na drogach grupa niedoedukowanych kierowców, którzy nie interesują się przepisami i jeżdżą jak jeżdżą.
Polegajcie więc na swojej wiedzy, bo kończąc kurs znacznie lepiej znacie przepisy i sposób poruszania się po drogach i skrzyżowaniach  niż przeciętny kierowca.



niedziela, 5 lipca 2015

Egzamin ... w takim miejscu nietrudno o kolizję...


Ulica Rugiańska, 
najczęściej wykonywanym manewrem jest lewoskręt z ulicy Komuny Paryskiej na szczycie stromo wznoszącej się drogi. Ulica Rugiańska jest nieco ukryta, słabo widoczna i dlatego problematyczna:
  • często niewprawne oko myli ją z sąsiadującym parkingiem - błąd, 
  • wielu kandydatów na kierowców nie ustawia się przy osi jezdni - błąd,
  • wielu wymusza pierwszeństwo przejazdu - błąd kończący egzamin.
Wykonuje się tam zwykle:
  • parkowanie dość trudne wymagające pokonania krawężnika - często egzaminator poleca wyjeżdżać w przeciwnym kierunku,
  • zawracanie z wykorzystaniem biegu wstecznego,
  • przy wyjeździe z tej drogi prawie każdy kursant oddala się od prawej krawędzi drogi, bowiem jest na niej krawężnik wtopiony w asfalt, który kojarzy się z chodnikiem - błąd kończący egzamin, bowiem nie ma wtedy miejsca dla pojazdów wjeżdżających w tę drogę z drogi z pierwszeństwem przejazdu.

Jak widzicie manewrowanie na tej drodze jest dość popularne wśród egzaminatorów, 
a do najłatwiejszych nie należy. 
Niestety, zdarza się, że ktoś w drodze powrotnej, bo do ośrodka egzaminacyjnego jest już bardzo blisko, pokonawszy najtrudniejsze skrzyżowania w mieście, potknie się tuż przed metą na "prostych" manewrach. Dlatego poznawajcie niuanse tego miejsca ze swoimi instruktorami, aby na egzaminie znać wszystkie pułapki.

 

Takich obrazków już się dzisiaj nie widuje...

A tu proszę...centrum miasta, plac Grunwaldzki, godziny szczytu...
I takie nieszczęście....zabrakło paliwa...

Szczęśliwie, pan - jak widać - był na to przygotowany.

sobota, 4 lipca 2015

Policyjna interwencja...a podatnik musi płacić

Żeby to było tylko jeden raz...

Ten kierowca nie uczył się w naszej szkole jazdy....Na pewno...
W naszej szkole "blondynki" lepiej jeżdżą...
A egzamin zdał chyba za kopertę...

Czy ten błąd go czegoś nauczy...?
Mało prawdopodobne...przecież miał wezwanie..

http://www.sfora.pl/polska/Takie-rzeczy-robi-tylko-policja-Zobacz-glupote-kierowcy-radiowozu-a77763

Co o tym sądzicie...?

Kto pyta, nie błądzi...

Albo błądzi, ale mniej niż ten, który nie pyta.

Nie trzeba Salomonowej mądrości, aby wiedzieć, że człowiek dociekliwy zawsze wie więcej, że jest mądrzejszy, dzięki temu, że pyta i uzyskuje odpowiedzi. Pytania, które się pojawiają w jego świadomości świadczą o tym, że wie, co robi, że ma jakąś wiedzę w tym temacie i że chce ją pogłębiać. Na tym właśnie polega nauka,  nauka jazdy również.
Instruktor jazdy jest dla was przewodnikiem, który ma:

  1.  zadbać o wasze bezpieczeństwo,
  2.  nakreślić przebieg trasy,
  3.  przestrzegać przed zaskakującymi sytuacjami, 
  4. wyjaśniać rozmaite meandry drogowe,
  5.  pomóc w razie upadku, 
czyli generalnie ma was nauczyć patrzeć na drogę oczami kierowcy.

Lecz pamiętajcie 
- nauczyć patrzeć - nie oznacza patrzeć za was, 
- nauczyć podejmowania decyzji - nie oznacza za was decydować.

Musicie pamiętać, że 30 godzin szybko mija i nadchodzi czas, kiedy musicie być gotowi na podejmowanie samodzielnych decyzji. Kurs nauki jazdy można porównać z pierwszymi krokami małego dziecka - na początku są niepewne, niezdarne, koślawe, usztywnione, z czasem stają się płynne, odważne, prężne, szybkie i zdecydowane. 
Czy ktoś sobie wyobraża małe dziecko, które się nigdy nie przewróciło...? Ośmielę się nawet wysnuć teorię, że najodważniejsi przewracają się najczęściej. 
Odwaga jest piękną cechą, która pozwala daleko zajść w każdej dziedzinie.

Świat należy do odważnych i świadomych tezy, że potrzeba czasu, żeby dokonać rzeczy trudnych...Aby dokonać rzeczy niemożliwych - potrzeba tylko więcej czasu.

Miejcie więc odwagę uczyć się jeździć czy cokolwiek innego zapragniecie robić.
Uczcie się, popełniajcie błędy, wyciągajcie z nich wnioski.
Zawsze wszystkim powtarzam, że błąd - szczególnie własny, lepiej was nauczy niż najlepszy nauczyciel, choćby miał tytuł, wiedzę i doświadczenie profesora.
To błąd jest waszym profesorem.
To on przeprowadzi rewolucję w waszej świadomości, będzie was dręczył i molestował do czasu, aż przestaniecie go popełniać.
Nie bójcie się popełniać błędy, każdy z nich ma swój głęboki sens, bo podobno nic nie dzieje się bez przyczyny, a dla nas zawsze jest najważniejszy ostateczny efekt.



Nie popełnia błędów jedynie ten, kto nic nie robi.
Kursanci intensywnie przeżywają swoje błędy, a ja się zawsze cieszę, bo wiem coś, czego Wy nie wiecie; dzięki błędom wzrasta Wasza świadomość. Straszne błędy, które popełniliście pod pieczą instruktora pozwalają zdobyć bezcenną wiedzę tanim kosztem, powiedziałabym nawet - gratisowo - w cenie kursu. Jest wiele sytuacji na drodze, o których instruktor opowiada do znudzenia, aż nie chce się go słuchać. Lecz jeden raz widziany obraz daje nauczkę na całe życie.