środa, 27 maja 2015

Kary wysokie i nieuchronne...zmieniają mentalność kierowcy...nawet polskiego.

Policjant zatrzymuje w mieście samochód prowadzony przez kobietę.
- przekroczyła pani sześćdziesiątkę.
- Ależ skąd panie władzo,  to tylko ten kapelusz tak mnie postarza.

Za to nie zabierają prawa jazdy, proszę pani...jakby przekroczyła pani siedemdziesiątkę w strefie zamieszkania...to co innego - wtedy na 3 miesiące straciłaby pani dokument. Do tego grzywna ponad 1000 zł - cała emeryturka wróciłaby do Skarbu Państwa. Dlatego wolniej, proszę.
I niech się pani cieszy, że żyje pani w Polsce, bo np. pewien Holender zapłacił za przekroczenie prędkości o 80 km/h karę wynoszącą... 1,8 mln euro - taka kara wg uznania sądu była dla niego wystarczająco dotkliwa. Dodatkowo sąd orzekł utratę samochodu (bugatti veyron). Znalezione obrazy dla zapytania bugatti veyron
W Szwajcarii natomiast wóz stracił pewien Szwed (mercedesa SLS AMG) za przekroczenie prędkości o... 50 km. Razem z mandatem kara wyniosła ok. 830 tys. euro. 
Znalezione obrazy dla zapytania mercedesa SLS AMG
Z kolei za przekroczenie prędkości o 30 km w centrum Helsinek kierowca zapłacił 170 tys. euro. 
Nawet w Czechach za przekroczenie dozwolonej prędkości o 40 km/h w terenie zabudowanym i o 50 km/h poza - kara administracyjna wynosi  5-10 tys. CZK i zakaz prowadzenia auta od 6 miesięcy do roku. 

Na Słowacji za takie wykroczenie trzeba przygotować w gotówce 650 euro. 
I co pani na to, proszę pani...? Czyż nie żyjemy w szczęśliwym kraju...?
I jak się do tego mają nasze zaostrzone przepisy...?
Jakby z innej półki. 


wtorek, 26 maja 2015

Zdam prawko...i co dalej...?

Zaczynasz samodzielne życie "dorosłego", odpowiedzialnego kierowcy....
Nareszcie nikt Ci nie narzuca - co masz robić i kiedy....w jaki sposób...

Musisz polegać tylko na sobie...sam podejmujesz decyzje...i sam ponosisz konsekwencje swoich czynów...bardzo łatwo możesz utracić upragniony dokument - jak to się przydarzyło 700 kierowcom w ciągu tygodnia...ale wierz mi, są gorsze nieszczęścia.

Życzę wam wszystkim, abyście takie obrazki zobaczyli ten jeden jedyny raz w życiu...
Dzisiaj, zaraz, teraz...i nigdy więcej...


(5) Mohamed Soran - [ Vitesse au volant--- Very powerful message ]

Dla kogo prawo jazdy...?


Prawie każda osoba, która przychodzi na kurs czuje radosne podniecenie i nie może się doczekać, kiedy otrzyma upragniony dokument.

Zdobywaniu praktycznych umiejętności towarzyszą silne emocje, niecierpliwość, zranione ambicje, szczególnie u osób, które mają naturę perfekcjonisty. Każdy chciałby już od razu wszystko umieć, a jest to fizycznie niemożliwe, ponieważ nauka jazdy to proces, który - jak z samej definicji wynika - musi jakiś czas trwać. W mózgu musi powstać nowa ścieżka neuronowa. Trzeba więc nad nią popracować spokojnie i cierpliwie.
Niezadowolenie z siebie, które często pojawia się podczas nauki, zakłóca konstruktywne myślenie i zdolność do współpracy z instruktorem. A współpraca jest najważniejsza - przed instruktorem postawione są ważne zadania :

  1. musi nauczyć kursanta patrzeć na drogę oczami kierowcy, 
  2. musi rozwiewać wszystkie jego wątpliwości, 
  3. musi pomóc w przyswojeniu określonych umiejętności,
  4. musi przytoczyć możliwe zagrożenia.
Nie ma tu miejsca na "Róbta, co chceta" jak u Owsiaka...
Zawsze robimy, co możemy.

Większość młodych osób bardzo dobrze sobie radzi. Często przychodzą na kurs mając już za sobą jakieś drobne doświadczenia.
Niektórzy mają nieprzeciętne zdolności - z tymi jazda jest prawdziwą przyjemnością, ale zdarzają się też osoby, które nie mają talentu w tym kierunku. Z nimi praca jest bardziej wymagająca, ale zwykle daje więcej satysfakcji. Pamiętam dziewczynę, która bardzo słabo sobie radziła przed egzaminem, a w pracy czekała na nią nowiutka czerwoniutka toyota yaris. Może zdała egzamin, bo już do mnie nie wróciła.
A na egzaminie - jak już pewnie wiecie - trzeba mieć więcej szczęścia niż rozumu.
I niektórzy mają...a później boją się wyjechać na drogę...i lepiej, żeby nie wyjeżdżali...lepiej, nie tylko dla nich.

Umieją, nie umieją...lecz zawsze bardzo chciałyby umieć...zdać egzamin i jeździć...
Zdarzają się jednak takie osoby, które nie lubią jeździć. Na kurs przyszły, bo mama kazała, bo koledzy z klasy robią prawko, bo w pracy potrzebne itp.... i wiadomo - jak się czegoś nie lubi, robi się coś bez entuzjazmu - to nie może wychodzić dobrze.
Mam prawo jazdy trzydzieści parę lat...i wciąż lubię jeździć. Zawsze lubiłam.
Pewnie dlatego trudno mi zrozumieć kogoś, kto nie lubi.
Jak ktoś nie lubi jeździć - nic dziwnego, że mu nie wychodzi, że musi się długo uczyć.
Są to efekty braku pasji i zaangażowania.
Zupełnie niezrozumiałe są dla mnie natomiast sytuacje, kiedy ktoś nie lubi jeździć, a wychodzi mu dobrze. Sprawnie rusza, spokojnie przyspiesza, ładnie zatrzymuje i parkuje. Mało tego - bez problemu ogarnia drogę, zasady pierwszeństwa, ewentualne zagrożenia. Intuicyjnie - jakby już kiedyś - w poprzednim wcieleniu był dobrym kierowcą.
Przyjdzie mi chyba uwierzyć w reinkarnację.
Taka jest moja Ola - uparcie twierdzi, że nie lubi jeździć, że nie będzie jeździła, że mama kazała... Bardzo miła i sympatyczna osoba, bardzo przyjemnie się z nią jeździ....więc jakoś mam do siebie pretensje, że nie potrafię jej zarazić swoją miłością...
Ale na ostatnich jazdach stwierdziła, że może kiedyś pokocha...jeżdżenie...
Może już kocha, tylko jeszcze tego nie wie.
Z miłością tak czasem bywa, że nie zdajemy sobie sprawy z jej istnienia.
Tego jej życzę...i żeby szczęśliwie zdała egzamin na prawo jazdy.
Bo umie jeździć...a prawo jazdy powinno być dla tych, którzy umieją jeździć.
I potrafią myśleć na drodze.
A o tym, co się dzieje na naszych drogach przez bezmyślność najlepiej mówią statystyki. Bardzo dosadnie opisała to w swoim blogu Hanna Bakuła - obrazowo i niezwykle celnie, dlatego pozwolę sobie przytoczyć :
Kto zajmie się kierowcami, którzy w jednym ręku mają peta, w drugim komórkę i skręcają w lewo? Udowodnione jest, że gadanie w czasie jazdy, to jak jeden promil. Absolutnie nikt nie przestrzega przepisów, bo nikt za to nie karze. Może by kupować paint balle i strzelać na światłach w auta ślicznotek, które mają przedłużone wszystko zamiast rozumu i na sekundę nie przestają gadać jednocześnie sortując doklejone rzęsy?
Myślę, że wszyscy zauważyli, że przeciętny kierowca wykonuje, jak Zombi, następujące czynności. Wsiada do auta. Szuka komórki. Zapala silnik. Wykręca numer. Wrzuca wsteczny. Komórkę umieszcza na ramieniu. Przytrzymuje podgardlem, cofa poruszając ustami, co znaczy, że się dodzwonił. Już jest na ulicy. Nareszcie może sobie spokojnie pogadać, a często popalić, a i zakąsić, a na pewno żłopnąć redbulika. W swoim mikrokosmosie nie specjalnie myśli o czymkolwiek....



sobota, 23 maja 2015

Czy na tym świecie można spotkać mądrych policjantów...?



Znalezione obrazy dla zapytania policjant
Stoi policjant na skrzyżowaniu i mówi :
Myślę, więc jestem - i zniknął.

Bo policjant nie jest od myślenia... od pilnowania jest... porządku.

Już niedługo, moi drodzy. będziecie szaleć po drogach w swoich cudnych autkach...
i będziecie narażeni na kosztowne niekiedy spotkania z policją.  Istnieje powszechnie znany katalog wykroczeń popełnianych świadomie i - jak wam się pewnie wydaje -  pod kontrolą.
Lecz istnieją również takie, które mogą was zaskoczyć tym, że są wpisane do kodeksu drogowego jako wykroczenia, a także do taryfikatora mandatów :
  1. zbyt wolna jazda - od 50 do 200 zł i 2 pkt karne,
  2. przewożenie na motocyklu nietrzeźwego pasażera - 150 zł,
  3. złe ustawienie przed skrętem - 150 zł,
  4. niezachowanie środków ostrożnośći wobec autobusu szkolnego - 200 zł, 
  5. niezachowanie 5 m odstępu przy zatrzymaniu w tunelu - 100 zł.,
  6. parkowanie na ścieżce rowerowej - 100 zł,
  7. nadmierna emisja spalin lub hałasu - do 300 zł,
  8. pozostawienie nalepki określającej z jakiego kraju auto pochodzi - 50 zł.
I co o tym sądzicie ? Prawda, że niektóre są zaskakujące ?
Na pewno jednak nie zbyt wolna jazda, która często uważana jest przez początkujących kierowców za bezpieczniejszą. Nic bardziej mylnego. Zawsze utrudnia ruch czyli łamie jedną z dwóch podstawowych kodeksowych zasad, a ponadto prowokuje innych kierowców do niebezpiecznych zachowań typu wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu, wymuszenie pierwszeństwa itp.
Czasem kursanci zachęcani przeze mnie do przyspieszenia mówią, ze oni wolą tak jechać. Moja odpowiedź zawsze jest jednakowa - "tak jak wolisz - możesz jeździć po własnym podwórku, a po drodze należy jechać tak, jak nakazują przepisy". W interpretacji przepisów jest nawet powiedziane, że prędkość bezpieczna może być czasem wyższa od dopuszczalnej - np. w sytuacji, gdy trzeba uciec przed niebezpieczeństwem. Bo unikanie niebezpieczeństwa powinno zadziałać  instynktownie u każdego kierowcy. Na drodze nie możemy czekać na cud - tylko musimy reagować.
Kwestia instynktu zawsze przypomina mi wypadek, o którym opowiadał mi mój syn. Wrócił z pracy, po nocnej zmianie, trochę później niż zwykle, bowiem na drodze, którą wracał wydarzył się wypadek ze skutkiem śmiertelnym.
Zza zakrętu wypadła ciężarówka, która wpadła w poślizg i lawirowała po calej szerokości jezdni i w końcu wpadla na jadące z naprzeciwka punto.
Ja - wyrwana ze snu zdobylam się na refleksję - straszne, w jednej sekundzie kończy się ludzkie życie i czlowiek nie ma na to wpływu. Syn zaprzeczył i odpowiedział, że kierowca, który zginął - najpewniej sparaliżowany strachem - w ogóle nie myślał. Dzialo się to na długim odcinku prostej - więc jeżeli widział nadjeżdżającą ciężarówkę, tańczącą po jezdni powinien zjechać z drogi w pole. Tam ucierpiałby tylko samochód, a kierowca miałby szansę wyjść cało.
I tak musimy zawsze myśleć - ocalić wartość nadrzędną.
Ale wracając do meritum - kierowca ciężarówki powinien jechać wolniej, z prędkością bezpieczną...
Prędkość bezpieczna najczęściej jest niższa od dopuszczalnej, lecz zmniejszenie prędkości zawsze muszą uzasadniać określone warunki drogowe, atmosferyczne, sytuacyjne.
Czyli zawsze myślenie na pierwszym miejscu, później od razu przepis.
Dobrze by było, żeby policjant też tak podchodził do sprawy. Musiałby to być jednak mądry policjant...Takich ci u nas dostatek - chciałoby się powiedzieć...
Lecz chyba jest to ciągle dalekie od prawdy.
Ciągle w sferze marzeń.




http://moto.wp.pl/gid,17446173,title,Malo-znane-przewinienia-za-ktore-mozna-dostac-mandat,galeriazdjecie.html?utm_source=o2_SG&utm_medium=Automoto&utm_campaign=o2

środa, 20 maja 2015

Kto się nie lubi przytulać...?

Wydawać by się mogło, że każdy lubi się przytulać...bo przytulanie jest zdrowe...jest przyjemne i zapewnia poczucie bezpieczeństwa.


A o  bezpieczeństwo nam chodzi najbardziej, jak zawsze na drodze.
Tak wiele osób zaczynających swą przygodę z samochodem jednak nie lubi.
Mają olbrzymie opory przed przytulaniem się do krawężnika, czyli ustawianiem się przy prawej krawędzi jezdni przy prawoskręcie. Zazwyczaj obawiają się, że najadą na krawężnik i wjeżdżają na drogę z pierwszeństwem na prostych kołach.Taki wyjazd jest często szalenie niebezpieczny, z czego "młodzi kierowcy" nie zdają sobie sprawy.
Powoduje, że samochód :
  1. wyjeżdża szeroko - blisko osi jezdni, a może przecież ktoś jechać z naprzeciwka,
  2. potrzebuje więcej czasu na wjazd, bo jedzie dłuższym torem jazdy, 
  3. wymaga więcej kręcenia kierownicą, które wymusza mniejszą prędkość,
  4. jedzie niezgodnie z przepisami.
Każdej uczącej się osobie przypominam, wielokrotnie niestety, że dojeżdżając do skrzyżowania powinna przede wszystkim zadbać o bezpieczne ułożenie pojazdu, o prawidłowy tor jazdy.
W tym celu należy zaobserwować jak wyprofilowany jest krawężnik, który jest naszą prawą krawędzią. Zazwyczaj jest on ukośnie ustawiony, aby umożliwić ukośny najazd na pas ruchu w drodze wjazdowej. Na jeden pas - nie na dwa. Czasami, niestety, krawężnik jest kwadratowy - wtedy potrzebujemy więcej czasu na wjazd, ponieważ musimy więcej kręcić kierownicą, co wymusza mniejszą prędkość wjazdową.
O ułożenie samochodu musimy zadbać zanim jeszcze zaczniemy obserwować możliwość wjazdu na drogę z pierwszeństwem, a potem podczas obserwacji drogi wjazdowej należy jeszcze skontrolować czy samochód prawidłowo się układa. Krótkie kontrolne spojrzenia - jak seria z ckm-u, bo na drodze nie ma miejsca na "gapienie się".
Taki najazd możemy wykonać szybciej, bowiem mamy już skręcone koła, więc możemy od razu przyspieszać i uciec przed ewentualnym niebezpieczeństwem wynikającym z błędnej oceny sytuacji.
Przy ukośnym ułożeniu samochodu mamy też szersze pole widzenia. Czyli same plusy.
Dlatego usilnie was namawiam...przytulajcie się...nalegam.
I muszę się pochwalić...wczoraj jeździłam z kursantem, któremu może dwa razy przekazałam moje sugestie wraz z argumentacją...i w ciągu godziny zaczął pięknie się przytulać. Może przystojnym młodym mężczyznom łatwiej to przychodzi niż wszystkim innym...którzy pewnie uważają, że kawężnik nie jest wystarczająco pociągający.
Dzika satysfakcja...
Bo wbrew obiegowym opiniom - niektórym instruktorom zależy na tym, żeby nauczyć młodych adeptów bezpiecznej i rozważnej jazdy...swobodnego i mądrego poruszania się po drogach...
W tej dżungli - jak określił kiedyś DROGĘ jeden z moich mentorów - trzeba się nauczyć żyć...
I przeżyć...
I tego wam niezmiennie życzę.

poniedziałek, 18 maja 2015

Tak wolno nie kochamy jeździć, ba...nawet nie lubimy.

Jak zapanować nad ułańską fantazją Polek i Polaków ?

Ułańska fantazja, jak sądzę, dotyka prawie każdego młodego kierowcę. Obu płci, bo dziewczyny w niczym nie ustępują chłopakom. Po jakimś czasie dopiero "górę bierze" rozsądek i pojawia się rozwaga... na bazie doświadczeń własnych lub cudzych, często tragicznych. Bo niestety, nie wszyscy dożyli tego momentu - w statystykach wciąż największa liczba ofiar na drogach jest w przedziale wiekowym 18-25 lat.
Nowe, od dzisiaj obowiązujące przepisy mają to zmienić.
Za co można stracić upragnione, czasem z trudem zdobyte prawko...?
1. za spowodowanie wypadku,
2. za jazdę w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila),
3. za 3-krotne popełnienie niebezpiecznych wykroczeń typu :
  • zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym,
  • kierownie w stanie po użyciu alkoholu (stężenie we krwi od 0,2 do 0,5 promila),
  • przekroczenie prędkości powyżej 30km/h. 
Po 2 latach od otrzymania prawa jazdy zaczynacie podlegać przepisom ogólnym. Lecz jak tu doczekać tego dnia...? kiedy...hm...chciałoby się poszarżować, poczuć wolność...
Można np. powstrzymywać się od jazdy, żeby tych wykroczeń nie popełniać...
2 lata ...?.. kto by wytrzymał... my kochamy jeździć...
Nowe przepisy pomogą wam opanować dzikie żądze. Może dzięki nim dożyjecie pięknych czasów, kiedy będą was już tylko obowiązywać przepisy dla "starych kierowców".
Ale nawet za 2 lata nie będzie tak różowo...
Pomyślcie jak wasi starsi koledzy muszą się ograniczać,
bo też mogą stracić prawo jazdy - obligatoryjnie za :
1.   przekroczenie prędkości o 50 km/h na obszarze zabudowanym, na początek na 3 m-ce,
na kolejne 3 m-ce - jeżeli dalej będą jeździć mimo zakazu, a za trzecim razem przyłapani definitywnie stracą prawko,



2.  przewożenie większej liczby osób, niż dopuszcza wpis w dowodzie rejestracyjnym,
również na 3 m-ce.
Tragedia młodych ludzi. Tylko dwóm osobom udało się przeżyć - Sfora

Samo ciśnie się na usta...lepiej, żeby kierowca stracił prawko...na 3 miesiące, albo nawet na zawsze...

Za jazdę bez wymaganych uprawnień - w myśl nowego prawa - będzie to przestępstwo drogowe,
a nie jak dotychczas wykroczenie - będą zagrożeni karą do 2 lat pozbawienia wolności, karą zakazu prowadzenia pojazdów i  kosztami obligatoryjnego odholowania pojazdu.

Przepisy wprowadzają też istotne zaostrzenia dotyczące nietrzeźwych kierowców.
Znalezione obrazy dla zapytania jazda na podwójnym gazie gra
Znalezione obrazy dla zapytania jazda na podwójnym gazie gra

Prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości będzie skutkowało :

  • wydaniem zakazu prowadzenia pojazdów od 3 do 15 lat,
  • w przypadku recydywy - dożywotnim zakazem prowadzenia pojazdów.
Kierowca przyłapany na jeździe przy zawartości alkoholu we krwi wyższej niż 0,5 promila oprócz kary więzienia zostanie zobligowany do zapłacenia na rzecz funduszu pomocy pokrzywdzonym oraz pomocy postpenitencjarnej co najmniej 5 tys zł., a przy drugim wyroku za takie przestępstwo - co najmniej 10 tys. zł.
Bezwzględność tych przepisów jest - jak dla mnie - zupełnie zrozumiała i akceptowalna - nietrzeźwych za kierownicą nie tolerujemy, ale nowe przepisy i tak przewidują możliwość złagodzenia kary zakazu jazdy pod pewnymi warunkami :

  1.  musi upłynąć połowa orzeczonego wyroku, a w przypadku dożywotniego zakazu - 10 lat,
  2. zainstalowanie w samochodzie sprzężonej ze stacyjką blokady alkoholowej tzw. "alcolocku".


Jak zawsze, tak i teraz - są równi...i równiejsi... Policja nie będzie mogła zatrzymywać praw jazdy kierowcom chronionym immunitetem. W przypadku posłów - mundurowy może sporządzić wniosek o wyrażenie zgody na ukaranie kierowcy do marszałka Sejmu lub Senatu. 
Zatrzymany parlamentarzysta może poddać się karze lub odmówić. 
Jeśli odmówi - o ewentualnym oddaniu go w ręce sprawiedliwości posłowie decydują bezwzględną większością głosów.

Tak więc moi drodzy - stało się...będziemy mieć bezpieczniejsze drogi...
OBY....nam się lepiej po nich jeździło.















piątek, 15 maja 2015

Do sukcesu nie ma żadnej windy...trzeba iść po schodach... Emil Oesch

Czasami trudno się z tym pogodzić... bo człowiek niecierpliwy jest...
Szczególnie młody człowiek... ambitny często jest, nie może się doczekać efektów...
A one nie zawsze przychodzą od razu.
Nauka jazdy to proces... z założenia więc przebiega etapami i ma charakter rozwojowy.
I nie ma tutaj cudów, choć niektórzy w nie wierzą i ich oczekują .... a Czarodzieje są wśród nas...
Jednak nie da się tego uczynić jednym dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Nawet najlepsi kierowcy mogą to potwierdzić - trzeba iść po schodach i zaliczyć niejedno potknięcie... lecz zawsze trzeba wstać, otrząsnąć się i iść dalej.
Nauka jazdy polega na przyzwyczajeniu naszych narządów - ruchu, wzroku, słuchu do wykonywania określonych czynności w określony sposób. Polega również na pobudzeniu naszych zmysłów do obserwacji drogi, słuchania pracy silnika, przewidywania scenariuszy drogowych (i proszę, jak zmysłowo się zrobiło).
Taki stan można osiągnąć wyłącznie dzięki powtarzalności naszych działań...
Trening czyni mistrza.
Aby powstało przyzwyczajenie trzeba wykonać daną czynność przynajmniej 21 razy, czasami nawet więcej... bo wszyscy mamy zdolności - tylko niektórzy z nas mają w innym kierunku...
Czasami przychodzi kryzys, opadamy z sił... zatrzymujemy się na dłuższą chwilę na jednym stopniu... czasem trzeba się nawet cofnąć o stopień w dół, ale tylko po to, by złapać oddech, nabrać nowych sił i ruszyć z impetem do przodu...
Trzeba pokonać wiele stopni wtajemniczenia zanim dojdziemy na sam szczyt.
Ale warto... aby poczuć wiatr we włosach i prawdziwą wolność !!!
Ograniczoną tylko przez przepisy drogowe.
I jakość polskich dróg... i zdrowy rozsądek, który niech Was nigdy nie opuszcza.

środa, 13 maja 2015

Ecodriving nie taki straszny.




Znalezione obrazy dla zapytania zielone światło


5 powodów, dla których powinieneś stosować zasady eko-jazdy :
1. oszczędność paliwa - dochodząca nawet do 20%,
2. mniejsze zużycie mechanizmów hamujących,
3. dłuższa żywotność opon,
4. większa kontrola nad pojazdem,
5. ochrona środowiska.
No i może jeszcze jeden - EGZAMIN.
Jazda ekonomiczna przez wielu jest postrzegana  jako ślamazarna, lecz w wielu przypadkach charakteryzuje się większą dynamiką od jazdy standardowej. Opiera się bowiem na przewidywaniu tego, co się będzie działo na drodze. Nasze dalekie spojrzenie pozwoli ocenić, przewidzieć, czytać ruch drogowy i spokojnie zaplanować swoje działania.
 3 podstawowe zadania z zakresu ekodrivingu :
1. jazda z prędkością 50 km/h na czwartym biegu,
2. prędkości obrotowe silnika podczas zmiany biegów w przedziale 1800-2600 obr./min., 
3. wykorzystywanie hamowania silnikiem przed zatrzymaniem.
Podczas egzaminu na prawo jazdy newiele jest odcinków, na których można sobie pozwolić na prędkość 50 km/h, bo egzamin to przede wszystkim sprawdzian umiejętności wykonywania manewrów, a te - jak na pewno wiecie - wymagają małej, a często nawet bardzo małej prędkości. Natomiast w każdej sytuacji, w której warunki drogowe na to pozwalają musicie się poruszać z prędkością zbliżoną do dopuszczalnej, więc najczęściej czwarty bieg będzie konieczny.
Zalecenia odnośnie zmiany biegów są jasne i czytelne, a samochody egzaminacyjne i szkoleniowe wyposażone są w obrotomierze (o celowości i zasadności tych zaleceń nie będziemy dyskutować). Każda prawie szkolona osoba z czasem bezbłędnie rozpoznaje moment, w którym należy zmienić bieg. Dla zdrowia silnika lepiej biegi zmieniać przy wartościach wyższych.
A teraz moja ulubiona kwestia - hamowanie silnikiem, czyli :
1. zdjęcie nogi z gazu - powinna to być zawsze pierwsza reakcja jak tylko zobaczymy przeszkodę - cokolwiek to będzie - czerwone światło, pieszy na przejściu, parkujący samochód itp.
2. redukcja biegu najpóźniej jak to możliwe czyli w momencie, gdy obroty spadają do około 1 tys. 
3. spokojne popuszczanie sprzęgła.
Kontynuujemy redukcję aż do całkowitego zatrzymania, na koniec wspomagając się hamulcem nożnym. Bardzo często udaje się w taki sposób przeczekać przeszkodę i przejechać bez zatrzymania.
Samochód, który jedzie, nawet z prędkością 1-2 km/h dużo łatwiej zebrać do przyspieszenia niż samochód, który stoi z zerową prędkością. Podczas ruszania auto zużywa więcej paliwa i najbardziej zużywają się mechanizmy pojazdu. 
Nawet jeżeli się nie uda przejechać bez zatrzymania, taki spokojny dojazd do miejsca zatrzymania powoduje, że samochód jest stabilniejszy, mamy nad nim większą kontrolę, precyzyjnie możemy dojechać do właściwego punktu, nasze reakcje są spokojne. Zatrzymanie w takiej sytuacji jest płynne i bezpieczne.  
Pomimo początkowych obaw wprowadzenie elementów eco-drivingu nie wpłynęło zauważalnie na zdawalność egzaminów praktycznych, bo właściwie już wcześniej w arkuszu egzaminacyjnym było zadanie dotyczące zasad techniki kierowania. Wprowadzenie od 1 stycznia 2015 roku wymogu jazdy energooszczędnej jest tylko doprecyzowaniem wymaganych już wcześniej umiejętności.
 Musicie wiedzieć, że nawet, jeżeli komuś zdarzy się raz czy dwa przekroczyć wymagany zakres obrotów, nie powinien ponieść za to konsekwencji.  
W okresie od  stycznia do marca 2015 roku nie odnotowano zdarzenia skutkującego wystawieniem wyniku negatywnego z egzaminu praktycznego z powodu niestosowania jazdy energooszczędnej – informuje Sławomir Malinowski z WORD Warszawa. Nie inaczej wygląda sytuacja w ośrodkach egzaminowania w Słupsku i Rzeszowie. – Jak dotychczas żaden kandydat na kierowcę nie „oblał" części praktycznej w ruchu drogowym z powodu niestosowania się do zasad ekojazdy.
Więc nie mamy się czego obawiać. Zdobywamy bardzo pożądaną umiejętność.

poniedziałek, 11 maja 2015

Moja teściowa jest aniołem...

Spotyka się dwóch kumpli i jeden z nich mówi :
Moja teściowa jest aniołem...
A moja wciąż żyje - odpowiada drugi.

A moja naprawdę jest aniołem...i pięknie jeździ samochodem.
Moja teściowa odbierała swoje prawo jazdy z rąk wysokiego szczecińskiego urzędnika, ponieważ była 10-tysięcznym kierowcą wyszkolonym w Szczecinie.
Miała pamiątkowe zdjęcie w Kurierze Szczecińskim.
Przez długie lata nie jeździła. Miała bardzo zazdrosnego męża, a w tamtych latach kobieta za kierownicą błyszczącej Warszawy, do tego piękna kobieta - wzbudzała zbyt duże zainteresowanie innych panów.
A spójrzcie teraz - czasami na skrzyżowaniu przed światłami w co drugim samochodzie za kierownicą kobieta, a zdarza się nawet, że panowie zupełnie giną w tłumie pań.
Dopiero po 42 latach syn wykupił jej 10 godzin jazdy w szkole jazdy Skorpion w Świnoujściu, kazał umówić dogodne terminy i podstawił pod dom złote....no nie...nie BMW...chociaż często nucił piosenkę "Tańcz głupia, tańcz" śpiewaną przez Lady Punk.
To było złote seicento.
Tym autem moja teściowa jeździ od kilku lat po Świnoujściu i świetnie sobie radzi.
Raz nawet zapłaciła mandat i bardzo ją to ucieszyło, że potraktowana została jak każdy inny kierowca.
Czasem ją tylko jakiś mechanik naciągnie na kasę... bo musicie wiedzieć, że ciężko znaleźć mechanika godnego zaufania.
Przez parę lat miała marzenie, żeby przepłynąć promem na półwysep...bała się wjazdu na prom, bo przez długie lata słyszała jak trzeba uważać przy wjeździe i zjeździe. Ma to już za sobą - przerobiła wiele razy, podobnie jak przejazdy pozamiejskie po okolicach.
Od wielu lat marzy jeszcze jednak o przyjeździe do Szczecina.
Wierzę, że jej się to uda, bo ma niewyobrażalną siłę w sobie, mnóstwo energii i wielkie serce.
Takie serce mogą mieć tylko anioły.

niedziela, 10 maja 2015

Jak to z blondynkami bywa....

Pierwsza pomoc
Na szkoleniu z zakresu pierwszej pomocy prowadzący demonstruje różne czynności na fantomie,
a w końcu chce pokazać kursantom, jak dwie osoby powinny przewrócić "poszkodowanego" z brzucha na plecy.
Objaśnia:
- Gdy ktoś nam może pomóc, to jedna osoba klęka przy głowie poszkodowanego i łapie go, natomiast druga osoba łapie w pasie.
Teraz, drodzy państwo, o czym trzeba pamiętać przewracając takiego człowieka?
Zgłasza się nieśmiało kursantka, nomen-omen blondynka:
- No... yyy... żeby kręcić w jedną stronę?

Opowiadał mi kiedyś kursant o koleżance z kursu, też nomen-omen blondynce, że zapytana przez wykładowcę o interpretację znaku ostrzegawczego "uwaga na zwierzęta dzikie"
Znak ZWIERZĘTA DZIKIE
Znak A18b Zwierzęta dzikie



odpowiedziała, że znak ten oznacza
"ustąp pierwszeństwa zwierzynie leśnej".
Miejmy nadzieję, że nie robi tego w dorosłym życiu kierowcy.



Sama miałam całkiem niedawno przypadek (z naturalną blondynką zafarbowaną na brąz), która dojeżdżając do drogi z pierwszeństwem łamanym i zapytana komu ustępuje, odpowiedziała
 "Nikomu, tylko na tamtych patrzę"...Wtedy ja zapytałam, "w jakim celu na tamtych patrzysz...?" Nie potrafiła udzielić odpowiedzi... ale już potrafi.... już bardzo dobrze zrozumiała...
Po to są instruktorzy.

W niektórych przypadkach może lepsze są jednak instruktorki...
Parę razy słyszałam od kursantek, że były zasypywane przez instruktora rozmaitymi propozycjami, ofertami, a nie po to tu przyszły...
Jedna nawet była przez instruktora molestowana - podczas jazdy dotykana w intymnych miejscach. Wszystkie, które kojarzę to były atrakcyjne blondynki.

Ale nie każda atrakcyjna blondynka ma ochotę na amory jak - ta na filmiku.

sobota, 9 maja 2015

Cogito ergo sum...

Myślę, więc jestem...myślę, więc jeżdżę...aby jeździć muszę myśleć...czy Wy to wiecie...?
Jeżdżę więc jestem...albo jestem,choć jeżdżę...bo myślę...
Co by nie czynić z tym myśleniem... zawsze jest potrzebne...
Potrzebne jest, gdy zawiązujesz sznurówki - tak mi się skojarzyło, bo jeszcze niedawno temu mój mały super inteligentny i zdolny siostrzeniec, który osobiście płynnie czytał dzieciom bajki w przedszkolu - nie potrafił zawiązać sznurówek... nawet chodząc już do szkoły... rodzice się denerwowali, co z nim jest nie tak.... A on o prostu miał zdolności...inaczej ukierunkowane....
To już przeszłość - bo oczywiście - pomyślał w odpowiednim czasie.
Pamiętajmy... Przy każdej banalnej czynności - myślenie jest potrzebne.
Więc tym bardziej na drodze - kiedy odpowiadamy za bezpieczeństwo innych...
Więc na drodze - moi drodzy - myślenie jest zawsze przed przepisem, przed normą prawną.... Dlatego przepisy dopuszczają np.stan wyższej konieczności, zasadę ograniczonego zaufania itp. Zawsze powtarzam swoim kursantom, że można się identycznie zachować w tym samym miejscu i raz to będzie idealnie, innym razem beznadziejnie....
Wszystko zależy od konfiguracji... Wszystko zależy od tego, co zaobserwujecie....
I wtedy dopiero planujecie odpowiednie zachowanie. Bo na drodze, moi drodzy bardzo ważne jest planowanie, które pozwala przewidywać....
Każdy plan czasami modyfikujemy...!!! Zatem - obserwacja, planowanie, ewentualna modyfikacja... Czyli myślenie, myślenie, myślenie... przed skrzyżowaniem...
Aby być....za skrzyżowaniem....
Cogito ergo sum...